Witam,
wybieram się na wyjazd i mam pytanie - czy mieliście problemy że np. jakiś milicjant, strażnik lub inny dziad czepiał się sprzetu foto? Zaznaczam że chodzi o profesjonalny zestaw - duży i widoczny. Czy trzeba dodatkowo jakoś ubezpieczyć sprzęt np. na wypadek skonfskowania przez jakiegoś nadgorliwego funkcjonariusza?
Pozdrawiam. Grzegorz

W Strefie wolno fotografować wszystko, za wyjątkiem tego czego nie wolno (systemów ochrony fizycznej obiektów jądrowych - czyli drutu kolczastego, oraz urzędników sprawdzających dokumenty - czyli strażników). Były z nami ekipy z profesjonalnym sprzętem.

W czasie ostatniej wyprawy, ludzie mieli ze sobą różnorodny sprzęt foto: cyfrowe kompakty, DSLR-y, różnego typu analogowe, a nawet aparaty średnioformatowe... ...i nie było z nimi żadnego problemu!

Pomimo obowiązkowej kontroli bagaży na stacji Semichody, żaden ze strażników nie miał zastrzeżeń co do tego sprzętu foto, a jedynie o wwóz piwa przez jednego z "nadgorliwych" uczestników Wyprawy, któremu chyba za mało wrażeń było. Mieliśmy szczęście że skończyło się to tylko na konfiskacie kontrabandy, ale chyba tylko dlatego, że był to jedyny - na szczęście kuriozalny - taki przypadek...

Tak jak wspominał Pan Dr Marek Rabiński, w Strefie wolno fotografować praktycznie wszystko, oprócz...



...czyli innymi słowy mówiąc:

• bramy wjazdowej na teren CzAES przed Sarkofagiem - choć sam sarkofag oczywiście można!
• budynku Dyrekcji Elektrowni
• pracowników Elektrowni, strażników i punktów kontrolnych (tzw. "КПП")
• Stacji Semichody (ale na Ukrainie ten zakaz dotyczy wszystkich stacji kolejowych)

są to naprawdę niewielkie stosunkowo ograniczenia, biorąc pod uwagę to, że dla fotografów cała Prypeć i inne miejsca Zony stoją "otworem" (przysłony)

Pamiętajcie jednak o innej ważnej sprawie, że nie wolno w Strefie kłaść niczego na ziemi więc nie przesadzajcie z plecakami, bagażami, statywami, itp. – bo to trzeba wszystko tachać ze sobą. W pobliżu elektrowni rzeczywiście jest wciąż podwyższone promieniowanie (ok.6 µSv/h)), zaś w Prypeci jest nieco niższe (1-4 µSv/h), to jednak lepiej uważać z kładzeniem rzeczy na glebie, bo przed wyjazdem jest robiona kontrola dozymetryczna bagaży i sprzętu...

Bardzo dziękuję za tak wyczerpujące odpowiedzi.
Z moich doświadczeń w Rosji wynika że czesto ludzie np. z dwoma profesjonalnymi korpusami na szyi z przypietymi "lufami" nie są mile widziani i czasem lepiej robić zdjęcia dyskretnym kieszonkowym kompaktem. Dziękuje za rozwianie moich wątpliwości i pozdrawiam.
Grzesiek

Odn. ubezpieczenia - to jak najbardziej można, przed "zniszczeniem mechanicznym", bo o to w Prypeci nie trudno, szczególnie nieuważając na sprzęt

Odn. zakazu fotografowania bramy wjazdowej, celując 16mm szkłem w sarkofag nie da się jej niesfotografować mierząc czymś węższym można narazić się pracownikom elektrowni.

Odn. kładzenia rzeczy na ziemi, to o ile promieniowanie naszemu "zaopatrzeniu" nie zaszkodzi - nie zostanie wykryte, to przyuważenie takiego manewru przez wojskowych już tak

Jeszcze raz wielkie dzięki za wszystkie cenne uwagi
No fakt, 16 mm sporo obejmuje zwłaszcza na FF
Moje pytanie wynikło z faktu że wiele razy spotkałem się z niechęcią, a czesto nawet agresją ze strony różnych "kontrolerów ochroniarzy" itp. mając ze soba profi sprzęt. W izraelu np., fotografowałem granicę palestyńską małą Leicą bo 2 EOSy 1Ds poprostu zabrano mi do "depozytu".

Na granicy Izraelsko-Palestyńskiej są znaki zabraniające robienia zdjęć, może dlatego zatrzymali Ci sprzęt. Jeśli lubisz robić zdjęcia tam gdzie nie można polecam Canona A650 (lub podobny), gdzie robiąc zdjęcia z biodra, ustawiasz wyświetlacz do góry i możesz dobrze przycelować, ja tak właśnie robiłem na tej samej granicy

Ja akurat niezależnie od lustrzanek (wielkich i ciężkich) mam zawsze ze sobą starą Leice M6 z 24mm - część robiłem z piersi, cześć na szybko przez wizjer, ale zawsze mniej się rzuca w oczy niż dwie cyfrowe jedynki. I przez wielu jest nie traktowana poważnie, bo wygląda jak stary złom A jakość super

Dziękuję! Ciesze się że mogłem pomóc...

Tak bywa wszędzie na świecie, bo ludzie z reguły inaczej reagują na kogoś z cyfrową "małpką", a inaczej jak pstryka zdjęcia tzw. "armatą"

Sam miałem tego typu przygodę, i to tuż przed wyruszeniem z wyprawą "Strefy Zero": postanowiłem odwiedzić Muzeum Ewolucji w Pałacu Kultury i Nauki i jak wszedłem z całym swym sprzęcichem, kazali mi go zdjąć, choć normalnie zgadzają się tam na fotografowanie za pewną dopłatą. Wezwali nawet kierownika, który wyjaśnił, że nie zezwalają mi tylko dla tego, że mógłbym tej jakości sprzętem robić zdjęcia komercyjne eksponatom...
Nie chciało mi się wykłócać, zostawiłem sprzęt w kasie, a muzeum z przyjemnością i tak zwiedziłem, bo ma ciekawe eksponaty... Największe wrażenie zrobił na mnie Tarbosaurus bataar (zachował się w nim nawet delikatny kostny pierścień twardówkowy oka!)

Jeśli jednak chodzi o wyprawę "Strefy Zero" do Ukrainy, to bedzie ona odwiedzac takie miasta, gdzie na widok ludzi z dużą ilością sprzętu foto, nie będą wyciągać z szafy Kozackich Szabel (jeśli takowe mają), bowiem:

• 80% Sławutyczan (sic!) ma wyższe wykształcenie, a poza tym są Oni wcześniej uprzedzani o przyjeździe pewnego autokaru


• w Kijowie pełnym turystów, widok kogoś z aparatem zupełnie nie dziwi - zupełnie tak samo jak we Lwowie. Owszem, może się przyczepić jakieś osobnik np. z tzw. "marginesu", ale takie przypadki są raczej marginalne.

Poza tym w sytuacjach mogących okazać się konfliktowe, warto spytać się Ukraińców, czy można ich fotografować ewentualnie dane miejsce (w zasadzie dot. to tylko stacji kolejowych lub obiektów o charakterze wojskowym):



Uwaga: w metrze Kijowskim nie wolno fotografować, ale jak ktoś się uprze, to może zrobić to na własną odpowiedzialność - ale dyskretnie: bez lampy błyskowej, przy dużym ISO...

Pamiętam, bardzo się o to "czepiali" o kładzenie rzeczy na glebie, zwłaszcza przed Sarkofagiem, stąd wcześniej o tym wspominałem, aczkolwiek obecne promieniowanie już nie jest zdolne "ozdobić" tak od dołu klatek filmu, jak to się zdarzało P.Igorowi Kostinowi (p. słynne Jego zdjęcia "bio-robotów" w akcji dekontaminacyjnej)

Zgadza się, że przy obiektywach szerokokątnych, trudno nie zrobić przy okazji zdjęcia "bramie", ale Ochrona interweniowałaby dopiero wtedy, gdyby zobaczyła w kamerze przy bramie, że ktoś "ostentacyjnie" łamie wyżej wymieniony przepis...