SAMOCHODEM DO ZONY V - miejsca wyjątkowe
Witam wszystkich.
Wróciliśmy ze strefy piaty raz. Nigdy nie przypuszczałem że uda nam się tam być tyle razy i zobaczyć CAŁĄ strefę. Dzięki uprzejmości naszych przyjaciół w strefie jeździliśmy jak zawsze własnym autem i dostaliśmy specjalne przepustki do niektórych zakazanych miejsc.
Dla odmiany nie zatrzymaliśmy się w Kijowie tylko pod Ivankowem w hotelu przy drodze. Cała niepewność co do miejsca w którym spaliśmy i moja niepewność o samochód rozwiały się po skonsumowaniu kilku butelek wódki z miejscowymi.
Rankiem wyruszyliśmy do pierwszej bramki - wyjątkowo przewodnik czekał na nas w Czarnobylu. Po minięciu bramki byliśmy zupełnie sami i postanowiliśmy to wykorzystać. Po dwóch godzinach samowolki przybyliśmy do Czarnobyla. Ma miejscu zastępca kierownika przewodników zbeształ nas zdrowo, po czym się uśmiechnął i uścisnął dłonie (zrozum tych Ukraińców).
Już z przewodnikiem udaliśmy się do wież chłodniczych, odnaleźliśmy pozostałości po składowisku rakiet których zadaniem była ochrona "Oka Moskwy" przed atakiem z powietrza. Następnie parę znajomych już miejsc ale grzechem byłoby ich nie odwiedzić. Po nich udaliśmy się do kompleksu obok Oka Moskwy do radaru pomocniczego zwanego potocznie "kołem" z racji swojego kształtu. Później odwiedziliśmy raz jeszcze cmentarz mieszkańców Prypeci, a najbardziej przygnębiająca była część gdzie znajdują się groby dzieci. Promieniowanie przekraczało normalną dawkę o kilka tys razy. Następnie szybki wypad na dźwigi gdzie Rafał wlazł na jeden z nich i końcówka w hotelu przy odpowiednim litrażu alkoholu, dołączył do nas Arek Podniesiński z którym wszystko sobie wyjaśniliśmy i zawarliśmy zacną znajomość.
Dzień drugi rozpoczęliśmy ponownie od znanych nam miejsc m.in. Fujiyama, szpital, etc. Dotarliśmy ponownie do kompleksu Oka Moskwy gdzie Rafał zmierzył się z mniejszym radarem, ale radar wygrał bo nie pił przez dwa dni chorych ilości wódki
, a tak poważnie mieliśmy pietra że nas zobaczy strażnik i będzie kicha na przyszłość. Następnie udaliśmy się do składowiska pojazdów do miejscowości Burakówka. Tam dopiero dają promieniowaniem te sprzęty! Przy okazji zgadałem się ze strażnikiem że mieszkał 2 lata pod Kielcami - moim rodzinnym miastem.
Świat jest malutki.
Potem udało nam się dotrzeć do jeszcze jednego miejsca na którym nam zależało - mianowicie do opuszczonego ośrodka wypoczynkowego. Miejsce w którym czas się zatrzymał i które jeszcze przypomina ośrodek dzięki temu że mało kto tam dociera. Niestety pomimo iż mieliśmy oficjalną przepustkę do bloków reaktorów 5 i 6 strażnik nas nie wpuścił mimo interwencji telefonicznych u góry. Krótka piłka nie ma "inżyniera" który MUSI nam towarzyszyć w środku -nie ma wchodzenia! Jak pisałem wcześniej - zrozum tych Ukraińców. Pewnie "inżynier"miał akurat wolne (była sobota)
Reasumując - rozjechanie strefy zajęło nam dwa lata, i zabrało kuuupę kasy, ale było na prawdę WARTO!! Myślę że zdążyliśmy w pewne miejsca dosłownie w ostatniej chwili. Wiemy że niedługo na pewno przestaną istnieć najlepszy dowód macie na początku filmu. Nie zamieniłbym tych wypraw na żadne inne. Być może zorganizujemy wycieczkę dla 5-6 osób na parę dni. Szczegóły wkrótce - póki co musimy odsapnąć o strefy
Link do krótkiego pokazu zdjęć poniżej
http://www.youtube.com/watch?v=fzGI9SYR91MPozdrawiam wszystkich i do zobaczenia w Strefie
Grzesiek i Rafał
ps. pospieszcie Rafała żeby zrobił video bo szykuje się niezły film.