obejrzałam to dzisiaj - inne jego filmy są ciekawe i je cenię, szczególnie te ze wschodu, ale w tym przypadku trochę przesadził z tym swoim poczuciem wyższości nad nędznymi typowymi turystami. "ależ Ci turyści są okropni - ale nie ja, ja jestem wrażliwy, a reszta to bezrefleksyjny plebs". niezbyt się natomiast przyłożył do części merytorycznej.

Lena - na pewno oglądałaś nasz film? Przecież my z Irydiusem też jesteśmy czarnobylskimi turystami i nawet nie staramy się porównywać legalów z nielegalami, bo każdy z wymienionych ma inną "specyfikację". Na nielegalu nie wejdziesz do elektrowni, na legalu nie przespisz się w wioskach przez tydzień - wyjazdy nie do porównania, każdy inny.

Zmusiłem się do obejrzenia filmiku M.Sikorskiego.
Dawno nie widziałem gorszego pod względem merytorycznym filmu. A narracja i niektóre komentarze jest wręcz śmieszne ( żeby nie powiedzieć żałosne), no ale z całą pewnością będzie miał wiele wyświetleń na YT.

Jego film o Czarnobylu jest denny, ale ma inne w których się mocniej wysilił.

Umieściłem tutaj link do jego filmu, bo przeraziła mnie ilość wycieczek do strefy. Ilość łażących tam turystów i chciałem wiedzieć, czy tak teraz wygląda zwiedzanie strefy.

Jak jeździłem tam w 2008 - 2009 to cała Prypeć była tylko dla nas.

O kim piszesz?

O Michale Sikorskim, Apacz zamieścił link do jego ostatniego filmiku z Zony. Ogólnie spoko podróżnik, ma dużą wiedzę o wschodzie i przyjemne filmiki z Białorusi i Lwowa, ale wypad do Zony potraktował raczej po macoszemu, jako nabijacz licznika na YT.

mialam te same odczucia kiedy je niedawno obejrzałam
jeśli miałabym mieszkać w Anglii to wyłącznie na tyle czasu, ile zabrałoby mi zarobienie na jakąś chatkę na Białorusi. a później - żegnaj, zgniły zachodzie!

Co do jego tekstów o tym jak to źle, że oni się śmieją, bo tutaj powinno się płakać. Dla mnie najlepszym przykładem tego, że potrzeba trochę humoru w Zonie jest to, że pracownicy Zony, a przede wszystkim ci, którzy pracowali tam też przed i podczas awarii sami mają do Strefy i całego tego wydarzenia dość luźne podejście - piją, śmieją się, śpiewają. Jeśli oni tak robią, to nie ma w tym nic złego. Szacunek do tego miejsca nie koniecznie musi iść w parze z grobową miną.