Strefazero.org
https://strefazero.org/forum/

Awaria reaktora nr 4 - fakty i mity
https://strefazero.org/forum/viewtopic.php?f=7&t=11
Strona 7 z 15

Autor:  Andrzej_K [ 25 lut 2013 02:06 ]
Tytuł:  Re: Awaria reaktora nr 4 - fakty i mity

Chodzi o tą słynną teorię wysnutą w "Bitwie o Czarnobyl"? :lol:


Reaktor jądrowy ma znacznie mniejsze wzbogacenie paliwa w rozszczepialny 235-U oraz 239-Pu, więc do ultraszybkiego wydzielenia się energii rzędu np. 4 PJ (= ~1MT TNT) dojść nie może...

Obrazek



Z punktu widzenia fizyki jądrowej skutek dostania się paliwa jądrowego do wód gruntowych byłby mniej piorunujący, ale jednak bardzo groźny z innego powodu...


W przypadku Czarnobyla, dostanie się paliwa jądrowego do okolicznych wód gruntowych, oznaczałoby skażenie rzeki Prypeci, a w konsekwencji wód pitnych w Kijowie, znaczną ilością substancji promieniotwórczych, głównie tych rozpuszczalnych łatwo w wodzie takich jak izotopy Jodu czy Cezu...

Wracając jednak do tego co by się działo tam w głębi pod zniszczonym Blokiem IV, to otóż woda z paliwem reaktora działa jako moderator, czyli spowalnia neutrony i ułatwia tym samym reakcje rozszczepienia, które bez dostępu wody w paliwie reaktora zachodzą w znikomym stopniu. Jednakże podczas reakcji rozszczepienia wydziela się mnóstwo ciepła, które odparowałoby tą wodę. Wówczas to reakcje rozszczepiania samorzutnie spadają, no chyba że znów się dostanie nowa i wystarczająca porcja wody...

Prawdopodobnie ustaliłaby się pewnie z czasem naturalna równowaga, tak jak już kiedyś dawno temu zaszło bo około 2,000,000,000 lat temu, kiedy jeszcze życie na naszej planecie było w powijakach, na terenie dzisiejszego Gabonu w Afryce zaistniały korzystne warunki do powstania NATURALNEGO REAKTORA JĄDROWEGO w Oklo. Wtedy to bowiem wzbogacenie uranu naturalnego było rzędu kilku % 235-U, a nie jak jest dzisiaj nikłe 0.7%, więc gdy do tamtejszych złóż dostawała się co jakiś czas woda, uruchamiało się kilka naturalne podziemnych "mini-reaktorów", gdy woda wyparowywała samoczynnie gasły aż do kolejnego cyklu.

Więcej na ich temat:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Oklo

http://www.if.pw.edu.pl/~pluta/pl/dyd/m ... i/oklo.htm

Autor:  MAR [ 25 lut 2013 09:16 ]
Tytuł:  Re: Awaria reaktora nr 4 - fakty i mity

bazyliszek napisał(a):
Czysto hipotetycznie - gdyby tuż po awarii stopiony reaktor zdołał dostać się do wód gruntowych, co konkretnie mogłoby się wtedy stać?

Gdzieś kiedyś przeczytałem (niestety już nie pamiętam gdzie, a wszelkie poszukiwania zakończyły się fiaskiem), że mogłaby w takiej sytuacji nastąpić jeszcze większa eksplozja na ogromną skalę (którą chyba nawet w megatonach liczyli w tamtym artykule).


Jest to bzdura opowiadana przez radzieckich 'specjalistów'.

W latach 1960-tych w USA badano możliwość tzw. awarii LOCA (lost of coolant accident). Pewien amerykański atomista nie mając już siły tłumaczyć dziennikarzowi o co w tym chodzi zażartował, że stopiony rdzeń przetopiłby Ziemię i wypłynąłby w Chinach. Sądził, że nawet dziennikarz powinien sobie zdać sprawę z absurdalności tego żartu. Ale nie docenił siły głupoty, i tak narodził się "chiński syndrom".

Radzieccy "naukawcy" twierdzili, że w Czarnobylu może nastąpić gigantyczny wybuch jądrowy, a "fala uderzeniowa dosięgnęłaby Mińska". Do produkcji bomby jądrowej potrzebny jest wysokiej czystości materiał o ściśle określonym składzie izotopów, a nie stopiona mieszanina naturalnego uranu, izotopów z wypalonego paliwa jądrowego i materiałów konstrukcyjnych reaktora.

Autor:  bazyliszek [ 25 lut 2013 16:26 ]
Tytuł:  Re: Awaria reaktora nr 4 - fakty i mity

Bardzo dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi.

I racja, bardzo możliwe że ten wątek był poruszony właśnie w Bitwie o Czarnobyl ;)

Autor:  macciej [ 25 lut 2013 20:57 ]
Tytuł:  Re: Awaria reaktora nr 4 - fakty i mity

Dodam jeszcze, że żeby spowodować wybuch o sile wielu megaton, potrzeba wielostopniowej bomby termojądrowej.

Gdyby użyć tylko samego materiału rozszczepialnego, to musiałby on być rozdzielony na wiele części o masie podkrytycznej, które trzeba by w momencie detonacji bardzo precyzyjnie zestawić razem w jedną masę nadkrytyczną i odpowiednio długo w tym stanie utrzymać. O ile broń o sile dziesiątek kT może mieć rdzeń jednolity, tylko odpowiednio uformowany, to broń wielomegatonowa czysto rozszczepialna właściwie jest nie do skonstruowania. Może zresztą jest, akurat w fizyce broni jądrowej się tak nie orientuję, ale jest to raz że niezwykle złożone konstrukcyjnie a dwa - całkowicie nieopłacalne ze względu na ilość użytego plutonu lub U-235. Bardzo wysoko oczyszczonego plutonu lub U-235, co należy podkreślić. Jest to niewykonalne w zniszczonym rdzeniu reaktora jądrowego w żaden sposób.

A wybuch termojądrowy? Niewykonalny tym bardziej, bo wymaga paliwa fuzyjnego jak np. deuterek litu, który w reaktorze po prostu... nie występuje. Ponadto konstrukcja bomby termojądrowej jest bardzo złożona, precyzyjna, nie można ot tak sobie, przypadkiem doprowadzić do kompresji paliwa fuzyjnego i zapłonu syntezy, bez odpowiednich "zwierciadeł", obudowy, rozmieszczenia elementów, uformowania tego paliwa, "boostera" trytowego itp. Tego typu wybuch w reaktorze to kompletna bzdura

Niebezpieczeństwo wynikało z dostania się rozgrzanego rdzenia do wody i wybuchu pary, bądź powstałego wodoru, który mógłby raz że wyrzucić w powietrze resztę rdzenia (a w czasie awarii, mimo wielodniowej emisji uwolniło się kilka % zawartego w reaktorze materiału), co kilkukrotnie zwiększyłoby skażenie, to również mogłoby w skrajnym przypadku zniszczyć pozostałe reaktory. To, w połączeniu ze skażeniem Prypeci i Dniepru byłaby już ogromna tragedia.

Chyba w filmie zastosowano skrót myślowy, mówiąc o skażeniu które wyludniłoby pół Europy, albo ODPOWIADAŁOBY eksplozji bomby o sile wielu megaton. Ale skażenie, a nie sama siła eksplozji! Zresztą, trudno orzec co "autorzy mieli na myśli".

Pewne jest że do eksplozji jądrowej ani termojądrowej by nie doszło, więc ilustrowanie tego grzybem jądrowym to typowa zagrywka na emocjach widzów

Autor:  macciej [ 25 lut 2013 21:13 ]
Tytuł:  Re: Awaria reaktora nr 4 - fakty i mity

Jeszcze jedno. Wg filmu "Bitwa o Czarnobyl" do tej eksplozji miało wystarczyć 1400 kg stopionego rdzenia. Można więc policzyć - 1400 kg paliwa miało wzbogacenie 1,8 %, więc zawierało 25,2 kg U-235. W bombie testowanej w ramach próby "Ivy King" (najsilniejsza przetestowana czysto rozszczepialna bomba, która osiągnęła 500 kT) użyto 60 kg materiału o wzbogaceniu ponad 90%, więc zawierającego ponad 54 kg U-235. A z filmu wynika, że 25 kg roztopionego, zmieszanego z borem, dolomitem i bóg wie jeszcze czym U-235 miałoby wyzwolić 10 razy potężniejszą moc niż dwukrotnie większa ilość U-235 pozbawionego zanieczyszczeń, uformowanego w optymalny kształt, umieszczonego w specjalnie zaprojektowanej głowicy, z pokaźnymi reflektorami neutronów, głowicy mającej zapewnić maksymalnie silny wybuch... ciekawe, prawda?

Autor:  Ignachinio [ 26 lut 2013 00:36 ]
Tytuł:  Re: Awaria reaktora nr 4 - fakty i mity

Witam, jestem tutaj nowy. Czytam ten dział z zainteresowaniem i mam parę pytań. Po pierwsze, dlaczego nikt nigdzie nie wspomina o tym, że na terenie elektrowni była osobna jednostka straży pożarnej. Mówi się tylko o strażakach z Prypeci którzy podobno nie wiedzieli co gaszą.. i jak się do tego mają wywiady w filmach z różnymi osobami które podobno przyjechały do pożaru.. i mówiły że wszystko się paliło.. Jak odebrać też wywiad z pracownikami którzy łowili ryby niedaleko elektrowni i którzy mówili o wybuchu? Kłamali?

Autor:  staszeka [ 26 lut 2013 01:34 ]
Tytuł:  Re: Awaria reaktora nr 4 - fakty i mity

1. Zależy co oznacza ''nigdzie'', tutaj sie mówi na tym forum, w innych miejscach pewnie też.
2. Byli strażacy na miejscu, czyli paliło się. A jak ktoś zrozumiał słowa ''wszędzie ogień'' to już nie problem osoby udzielającej wywiadu. Ogień był w środku budynku i został szybko ugaszony, ale nie wiedziano, że główne ognisko pożaru jest gdzie indziej. Gdyby wtedy istniały kamery termowizyjne...
3. Ryby łowi sie czesto ''na procenty'' :d wiec mogli trochę wyolbrzymić, ale nawet pomimo to ''wybuch'' może tez być określeniem dźwięku jaki słychać przy eksplozji.

Autor:  MAR [ 26 lut 2013 09:11 ]
Tytuł:  Re: Awaria reaktora nr 4 - fakty i mity

Ci dwaj pracownicy wyszli na ryby w niedzielę rano, przegapili ewakuację (wiadomo - rybka lubi pływać), w nocy z niedzieli na poniedziałek (27/28) widzieli gwałtowne przepalenie się dachu.

Czy strażacy z Prypeci, tuż obok zakładów przeróbki paliwa jądrowego, mogli nie wiedzieć co gaszą? Wiele rzeczy się mówi ... ale nie we wszystko trzeba wierzyć.

Autor:  Ignachinio [ 26 lut 2013 09:45 ]
Tytuł:  Re: Awaria reaktora nr 4 - fakty i mity

Czyli rozumiem że ci strażacy byli też odpowiednio wyposażeni? A nie tak jak się mówi ze wysłano ich bez odpowiedniego sprzętu.

I najważniejsze pytanie które mi ciśnie się na usta... Dlaczego? Dlaczego o wersji Pana Marka można dowiedzieć się tylko tutaj. Dlaczego wszędzie wszyscy kłamią? Po co? Co ma dać i komu twierdzenie, że wybuch był pierwszego dnia...??

Autor:  staszeka [ 26 lut 2013 09:57 ]
Tytuł:  Re: Awaria reaktora nr 4 - fakty i mity

Bo taka wersja sie przyjęła i lepiej sie sprzedaje. Zresztą nie wymagajmy od ludzi zeby nagle wszyscy zaczęli sie interesować tą katastrofą no bo większości to w ogóle nie interesuje. Po trzecie spróbuj napisać na jakimś forum innym niż to taką wersję, to wszyscy zaczną najeżdżać na ciebie, że mówisz tak tylko po to by przekonać ludzi do energii jądrowej i ze skoro wszędzie jest inna wersja to ta nie może być prawdziwa.

Strona 7 z 15 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/