Strefazero.org
https://strefazero.org/forum/

Tranzyt kolejowy materiałów radioaktywnych NRD - ZSRR
https://strefazero.org/forum/viewtopic.php?f=7&t=1206
Strona 1 z 2

Autor:  admk1985 [ 29 gru 2013 21:17 ]
Tytuł:  Tranzyt kolejowy materiałów radioaktywnych NRD - ZSRR

Witajcie,

to mój pierwszy post na tym Forum i od razu zaznaczam, że nie znam się na energetyce jądrowej. Jestem tutaj, bo chciałbym skorzystać z Waszej wiedzy. Ponieważ dział ogólny jest - zdaje się - w fazie likwidacji, wiadomość publikuję tutaj. Jeśli powinna ona znaleźć się w innym miejscu, proszę Administrację o przesunięcie.

A teraz do rzeczy...

Zajmuję się transportem kolejowym i jego historią. Aktualnie drążę temat tranzytu kolejowego pomiędzy NRD i ZSRR za czasów PRL i korytarza komunikacyjnego Kostrzyn/Rzepin - Gorzów Wlkp. - Krzyż - Piła Gł. - Chojnice - Grudziądz - Działdowo - Nidzica - Wielbark - Ostrołęka - Siedlce - Czeremcha. Korytarzem tym kursowały kilka razy do roku pociągi specjalne (o najwyższej randze - tzw. PONSZ), wiozące wypalone paliwo jądrowe z Niemieckiej Republiki Demokratycznej do Związku Radzieckiego. Potwierdzają to m. in. archiwalne rozkłady jazdy oraz relacje naocznych świadków, między innymi ta, mojego wujka:

Cytuj:
Skoro już jesteśmy przy Wielbarku, to trzeba poruszyć kwestię łącznicy Suchy Las – Wielbark Las. Niestety, zarówno o jej otwarciu, jak i zamknięciu niewiele mogę powiedzieć. Kiedy zacząłem funkcjonować na terenie Odcinka Drogowego Wielbark jako kontroler służby drogowej (przypomnijmy, od roku 1971), łącznica już istniała. [...]

Nie pamiętam dokładnie, kiedy szedł pierwszy transport, w którego konwojowaniu uczestniczyłem. Czy było to zaraz po objęciu służby, czy może nieco później? Nie potrafię sobie przypomnieć. W każdym razie w początkowym okresie mojej działalności kontrolerskiej w ogóle nie wiedziałem, do czego dokładnie ta łącznica służy. Myślałem, że może być używana wyłącznie celach strategicznych, militarnych. Ale nasuwało się pytanie: po co omijać Wielbark? Szczytno przecież było większym ośrodkiem miejskim, a nikt go nie omijał. Dopiero potem się okazało, że to te ładunki wozili. Nie przypominam sobie takiej sytuacji, aby jakiś inny pociąg był kierowany z Wielbarka Las na Suchy Las. Tylko i wyłącznie pociągi z ładunkami popromiennymi, jadące na zasadach PONSZ! Wagony przypominały nieco te do przewozu cementu czy nawozów. Miały charakterystyczne baniaki, coś jak termosy, ciężko to nazwać. Nie było tego dużo. Oczywiście nikt nie udzielał nam jakichś szczegółowych informacji, a nie ukrywam, że sami o cel zbytnio się nie dopytywaliśmy. W tamtych czasach nadmierna ciekawość mogła tylko zaszkodzić. Z czasem stało się to dla mnie normalne, na początku ciężko jednak było się przyzwyczaić. Przy pierwszym moim transporcie przyszedł do mnie jakiś człowiek z odpowiedniej służby, przedstawił się i powiedział, że to oni będą pilnować, nadzorować, że jakbyśmy coś zauważyli, to prosić ich o pomoc, a oni pomogą. I tak dalej, i tak dalej, czy nie mamy może jakichś kłopotów z ludźmi... no wiadomo jak to było. Pamiętam, że cały czas kręcili się ci panowie w cywilu, a oprócz tego funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej. Nawet na każdym przejeździe kolejowym stał milicjant i pilnował, żeby ktoś czegoś tam nie podrzucił czy przypadkiem nie zostawił. Nie było systematyczności, jeśli chodzi o jeżdżenie. Zdarzało się to najwyżej kilka razy w roku, najczęściej dwa lub trzy. [...]

Oczywiście przejście pociągu PONSZ poprzedzone było odpowiednią procedurą. Organizacją samego ruchu, jak zapewne wiesz, zajmowała się służba ruchu. Stworzono w tym celu odpowiedni regulamin (instrukcja R-14), nie przypominam sobie jednak, czy nas z czymkolwiek zapoznawano, czy nie. Każda służba czyniła po prostu swoje. Naszym obowiązkiem, jako służby drogowej, było przede wszystkim sprawdzenie stanu technicznego całej linii, obchody, objazdy, a jeśli chodzi o samą łącznicę, to głównie badanie techniczne rozjazdów (było ich tam kilka), torów, usunięcie ewentualnych usterek oraz odpisanie wszystkich czynności w odpowiednim dzienniku, czyli w gruncie rzeczy to, co czynimy zwykle. [...]

Gorzej ze służbą ruchu. Na co dzień posterunki Wielbark Las (mijanka) oraz Suchy Las (posterunek odgałęźny) były zamknięte, otwierano je tylko na okoliczność przejazdu PONSZ. W związku z tym należało załatwić obsadę aż do trzech nastawni (SL, WL, WL1), co oznaczało już pewien rodzaj mobilizacji. Brano sprawdzonych ludzi, głównie z okolic. Byli to fachowcy, a przy tym tacy, którzy na pewno diabełka za skórą nie mają – to nie ulega wątpliwości. Jako kontroler służby drogowej miałem obowiązek jechać na lokomotywie pilotującej bądź pociągowej. Za moich czasów były to parowozy. Dublowałem maszynistę w obserwacji toru i otoczenia, a przede wszystkim byłem gwarantem właściwego przygotowania szlaku do przejazdu pociągu wagi państwowej. W celu podjęcia takiej służby jechałem wówczas osobowym do Nidzicy, gdzie czekałem na przybycie transportu specjalnego. Przedstawiałem się kierownikowi pociągu, po czym konwojowałem skład aż do podwielbarskiej łącznicy. Nie przypominam sobie przy tym sytuacji, aby kiedykolwiek pociągi jechały odwrotnie, czyli z posterunku odgałęźnego Suchy Las do mijanki Wielbark Las. Zawsze jechało się od Wielbarka Las. Powrotne transporty musiały więc kursować albo zwyczajnie przez Wielbark ze zmianą czoła, albo zupełnie inną trasą. [...]

Pociąg zawsze jechał późnym wieczorem. W pamięci utkwiła mi atmosfera jakiejś takiej tajemniczości, zagrożenia. Bo licho wie, co się stanie. A żeby ktoś czegoś głupiego nie zrobił. A że jakiś numer się wydarzy, a ty będziesz odpowiadał. Z drugiej strony była też i frajda, bo spotykali się wszyscy znajomi, pogadali, kiełbaskę podgrzali na ognisku. Tak to mniej więcej wyglądało. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek za moich czasów wydarzył się jakiś poważniejszy incydent. Zawsze szło to gładko, zresztą każdy zdawał sobie sprawę, że w tym przypadku nie ma żartów. [...]

Moja prośba o pomoc w ustaleniu:

1. Co dokładnie mogło być ładunkiem opisanych pociągów?
2. Skąd w NRD i dokąd w ZSRR takie pociągi mogły jechać?
3. Czy materiały radioaktywne przewożone koleją z NRD do ZSRR mogły znaleźć późniejsze zastosowanie przy produkcji broni jądrowej?
4. Niedawno spotkałem się z informacją, że pociągi z materiałami radioaktywnymi jeździły również w przeciwnym kierunku (ZSRR - NRD), też jako PONSZ, ale o znacznie niższych rygorach (tj. nie były tak pilnie strzeżone). Co mogły przewozić?

Celowo zadaję pytania w formie otwartej, aby nie sugerować żadnych odpowiedzi. Ograniczyłem również do minimum liczbę szczegółów kolejowych - w razie potrzeby służę dokładniejszymi informacjami.

Pozdrawiam serdecznie,

AD

Autor:  staszeka [ 30 gru 2013 01:06 ]
Tytuł:  Re: Tranzyt kolejowy materiałów radioaktywnych NRD - ZSRR

Nie jestem wielkim znawcą tych tematów, ale tak na chłopski rozum to dla mnie mogło wyglądać to tak:
W jedną stronę, czyli z jakichś kopalni uranu np. w Kazachstanie mogł jechać uran lub gotowe już paliwo jądrowe do niemieckich elektrowni jądrowych, czyli rzecz o mniejszym priorytecie niż poniższy drugi przypadek. W drugą zaś, wypalone paliwo jądrowe (lub nawet juz przetworzone) do produkcji ładunków jądrowych, co wiadomo miało już o wiele większy priorytet bezpieczeństwa, bo a nuż ktoś by to ukradł i wykorzystał do produkcji własnych bomb.
Nie potwierdzam tego żadnymi danymi tylko mówię co mi się wydaję. Na pewno ktoś opisze to dokładniej więc na razie musisz zadowolić się tym.

Autor:  MAR [ 30 gru 2013 08:55 ]
Tytuł:  Re: Tranzyt kolejowy materiałów radioaktywnych NRD - ZSRR

Transport paliwa (świeżego i wypalonego) do i z elektrowni jądrowych wygląda tak, że za każdym razem wykorzystuje się specjalne pojemniki do przewozu wypalonego paliwa. Świeże paliwo co prawda ma poziom promieniowania zbliżony do normalnego piasku, czyli żaden, można by je przewozić bez zabezpieczeń ale i tak trzeba przecież przewieźć do elektrowni ciężki pojemnik więc się go przy okazji używa.

W NRD pracowało 6 reaktorów energetycznych - w Rheinsberg w Brandenburgii (WWER-210 o mocy 70 MWe) i Greifswald/Lubmin (WWER-440/230, 408 MWe). Zużyte paliwo wywożono do Oziorska pod Czelabińskiem w Rosji (słynny kombinat MAJAK znany pod kryptonimem Czelabińsk-40 i -65).

Paliwo z reaktorów energetycznych typu PWR (ros: WWER) nie nadaje się do zastosowania w produkcji broni jądrowej.

Autor:  admk1985 [ 30 gru 2013 21:45 ]
Tytuł:  Re: Tranzyt kolejowy materiałów radioaktywnych NRD - ZSRR

Super, dziękuję Wam za odpowiedzi, już wiem nieco więcej. Jedno pytanko uzupełniające: w swojej wypowiedzi @staszeka rozróżnia uran i gotowe paliwo jądrowe. Jaką postać miało to drugie? Chodzi o pręty?

Oczywiście poproszę o dalsze komentarze w sprawie. :-)

Pozdrawiam,

Adam

Autor:  MAR [ 31 gru 2013 08:25 ]
Tytuł:  Re: Tranzyt kolejowy materiałów radioaktywnych NRD - ZSRR

W energetyce jądrowej nie wykorzystuje się metalicznego uranu. Paliwo jądrowe to spiek tlenków uranu w formie pastylek, które są szczelnie zamknięte w prętach paliwowych, a te z kolei są zestawione w kasety paliwowe.

Autor:  admk1985 [ 31 gru 2013 10:58 ]
Tytuł:  Re: Tranzyt kolejowy materiałów radioaktywnych NRD - ZSRR

Dzięki. Mam jeszcze jedno pytanie a propos Twojego poprzedniego posta, @MAR.

MAR napisał(a):
Paliwo z reaktorów energetycznych typu PWR (ros: WWER) nie nadaje się do zastosowania w produkcji broni jądrowej.

Z drugiej strony wypalone paliwo było transportowane do kombinatu MAJAK, który - z tego co zdążyłem do chwili obecnej wyczytać - był ważnym ogniwem programu badań nad bronią jądrową w ZSRR.

Jak mają się do siebie te dwie informacje?

Czy znacie jakieś ciekawe materiały źródłowe dotyczące poruszanych w tym wątku zagadnień?

Pozdrawiam, :)

Adam

Autor:  MAR [ 31 gru 2013 12:22 ]
Tytuł:  Re: Tranzyt kolejowy materiałów radioaktywnych NRD - ZSRR

Zakłady gospodarki materiałami wysokoaktywnymi, przeróbki wypalonego paliwa jądrowego oraz produkcji broni jądrowej są niezwykle kosztownymi obiektami, a że część cykli technologicznych jest wspólna dla wszystkich zastosowań atomistyki ...

Autor:  macciej [ 31 gru 2013 14:43 ]
Tytuł:  Re: Tranzyt kolejowy materiałów radioaktywnych NRD - ZSRR

Modułowa budowa RBMK właśnie pozwalała na wydobycie pojedynczego elementu paliwowego w odpowiednim stopniu wypalenia, by zawartość plutonu-239 była optymalna, a jednocześnie nie trzeba było zatrzymać całego reaktora. W teorii to samo można by zrobić z paliwem z PWR, ale jako że tam wszystko było zamkniete w szczelnym, ciśnieniowym zbiorniku, to trzeba było zatrzymać cały reaktor. W reaktorze energetycznym to bez sensu, wiąże się z zatrzymaniem produkcji prądu na dłuższy czas. A w RBMK można na bieżąco wymieniać po kilka elementów paliwowych, a reaktor nadal pracuje. I to "częściowo" wypalone paliwo, z maksymalną koncentracją plutonu-239 można dalej przerabiać, aby wydobyć z niego Pu-239. Jeśli paliwo pracuje dłużej w rdzeniu, to Pu-239 przekształca się w Pu-240 i inne, szkodliwe z punktu widzenia plutonu militarnego izotopy.

Paliwo z reaktorów PWR było już wypalone w bardzo znacznym stopniu = nieprzydatne militarnie. Za to może rzecz jasna posłużyć do produkcji tzw. brudnej bomby przez terrorystów. Odpady jądrowe są o wiele bardziej promieniotwórcze i toksyczne niż samo paliwo. Dlatego należy je odpowiednio składować, chłodzić, przerabiać i zabezpieczać

Autor:  MAR [ 31 gru 2013 23:43 ]
Tytuł:  Re: Tranzyt kolejowy materiałów radioaktywnych NRD - ZSRR

Wypalone paliwo z reaktorów typu PWR (WWER) nie nadaje się do wykorzystania w produkcji broni jądrowej przede wszystkim ze względu na zbyt wysokie wzbogacenie w izotop U-235 (pluton-239 do produkcji głowic jądrowych powstaje z uranu-238).

Autor:  macciej [ 03 sty 2014 16:55 ]
Tytuł:  Re: Tranzyt kolejowy materiałów radioaktywnych NRD - ZSRR

Jasne że jeśli ktoś ma U-235 to niepotrzebny mu Pu-239 do produkcji broni jądrowej :)

Ja mam pytanie z czystej ciekawości. RBMK to niecałe 2% U-235, PWR to 2-5% U-235. Czy ta niewielka różnica ma duże znaczenie w powstawaniu Pu-239? Przecież nadal w reaktorze jest ponad 95% U-238? Czy różnica we wzbogaceniu paliwa ma takie znaczenie, czy właśnie niewygoda wykorzystywania reaktorów energetycznych do tych celów z powodu konieczności zatrzymania reaktora?

A drugie pytanie - czy istnieje jakaś wydajna metoda separacji izotopów uranu ze ŚWIEŻEGO paliwa? Wirówki itp.? Bo można założyć że hipotetycznie "terroryści" zdobywają dużą ilość świeżego paliwa, wydobywają zawartość pastylek i później rozdzielają izotopy uranu wzbogacając U-235 do poziomu wymaganego dla broni jądrowej. Zakładam że wszystkie pozostałe komponenty i technologię już posiadają.

Na marginesie uważam, że skonstruowanie SILNEJ bomby jądrowej przez grupę arabskich terrorystów jest niewykonalne, bo wymaga wiedzy, precyzji, technologii którą ma zaledwie kilka-kilkanaście krajów na świecie, no i oczywiście materiału rozszczepialnego odpowiedniej jakości - nie tylko U-235 czy Pu-239, ale również przydałby się tryt w odpowiednich ilościach. Konstrukcja dwufazowej albo trójfazowej bomby wodorowej to w ogóle utopia. O wiele prościej zdobyć coś takiego gotowego niż zbudować od zera.

Natomiast konstrukcja brudnej bomby z wypalonego paliwa reaktorowego czy innych odpadów - wykonalna niemal dla każdego, pod warunkiem zdobycia tychże odpadów.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/